Reportaże Griffithsa są tak mocne, że Magnum nie jest w stanie ich sprzedawać. Fotograf przynosi agencji finansowe straty, centrala chce odesłać go do domu. Jak z nieba spada plotkarski cud. Griffithsowi – jako jedynemu reporterowi – udaje się sfotografować Jacqueline Kennedy zwiedzającą Angkor Wat. Zarobione na marginalnym newsie pieniądze pozwalają mu zostać na miejscu i pracować nad poważnym dokumentem. Jego efektem jest wydana w 1971 roku wstrząsająca książka „Vietnam Inc.”. Biorący narkotyki i odwiedzający prostytutki żołnierze, nastoletni partyzanci, zagubieni w wojennej rzeczywistości zwykli amerykańscy chłopcy, przepełnione szpitale, palenie wiosek... „Nikt od czasów Goi nie pokazał wojny w taki sposób” – tak o zdjęciach Philipa Griffithsa wyraził się Henri Cartier-Bresson.
Kuba Dąbrowski „Przekrój” 37/2009
przekroj.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz