środa, 12 sierpnia 2009

Przekaz fotografii dokumentalnej

Przekaz ten stanowi idea, którą autor kieruje w stronę odbiorcy. To cała scena, której treść stanowią detale, układ postaci, przedmioty rozmieszczone w płaszczyźnie tak, aby jak najwięcej wyrazić. Musimy jednak mieć na uwadze, że nie mamy do czynienia z planem filmowym i nie jest możliwe korygowanie sceny, ustawienie świateł tak, jakby wymagała tego sytuacja. Fotograf nieprzerwanie musi być przygotowany do akcji, przygotowany do ruchu. Powinien starać się odnaleźć idealną perspektywę, adekwatną do zastanej chwili, a w przypadku, gdy scena i zdarzenia są nośne, zalecam, aby nie oszczędzać na materiale fotograficznym. Czego się nie utrwali w danym momencie, tego nie zdoła się nadrobić przy obróbce zdjęcia. Nigdy nie są to czyste sytuacje. Zawsze coś stoi na przeszkodzie. Mimo to fotografujemy tak długo, aż uchwycimy właściwy moment.

Artysta nie może kopiować rzeczywistości. Powinien przetwarzać ją zgodnie z własną percepcję świata. Z moralną i etyczną odpowiedzialnością.

Każdy twórca staje przed pytaniem o sens swojej pracy, jej znaczenie, o to, czy jest komukolwiek potrzebna, czy poprzez nią uczestniczy w rozprawie egzystencjalnej, która nieustannie się dokonuje. Tutaj także mogę ujawnić swoje życiowe doświadczenia, które wynikają z długotrwałej praktyki. Ważne jest, aby pozostawać wiernym swym przekonaniom. Należy starać się zrozumieć przede wszystkim siebie, a poprzez to dotrzeć do innych, aby móc współodczuwać. Być zawsze sobą, wierzyć w swoją pracę i siłę, aby starać się dowieść innym o swojej prawdzie i talencie.

Na początku panuje przygnębienie, nieunikniona presja niepewności. Nic nie wiemy, niczego nie znamy, idziemy po omacku, wszystko jest niejasne. Zdaje się, że wszyscy podobnie tego doświadczamy. Artysta wówczas staje się artystą, kiedy sam wstąpi w głębiny tego co niewypowiadalne i pozwoli się tym im przeniknąć, aby wypełnić przesłanie.

Dzieło sztuki jawi się zatem jako świadectwo przemiany jednostki. Zajmując się problemem zwyczajności i codzienności odkrywamy w nich piękno. Nie możemy utracić kontaktu z rzeczywistością, albowiem potrzebujemy wielu doświadczeń życiowych. Nie jest czasem straconym fotografowanie wydarzeń, działań, które już znamy i wiemy, że nie są aż tak nośne, aby mogły z nich powstać piękne fotografie. Należy wchodzić w jak najwięcej środowisk i sytuacji.

Najważniejsze jest zaangażowanie. Zaczynanie czegokolwiek bez niego nie ma sensu. Generalnie bez wewnętrznej walki nie może powstać nic wartościowego. Rozmawiam ze studentami o przeżywaniu i współodczuwaniu radości i smutków.

Dyskutujemy o tym, w jakim stopniu pozwolić wciągnąć się w tok wydarzeń, poruszamy problem granicy uczuciowego zaangażowania. Często fotografujemy w sytuacjach pełnych emocji, radosnych i smutnych.

Radzę swoim podopiecznym, aby nauczyli się maksymalnego zaangażowania, ale także, aby umieli zachować pewien dystans w celu przemyślenia zdarzeń, w których uczestniczą i odnalezienia nowych sposobów wyrażenia swoich uczuć i myśli.

Jindřich Štreit

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz