czwartek, 27 sierpnia 2009

Atelier wyjazdowe Štreita

Pod koniec 1993 zrealizowaliśmy pierwszy plener. Na początku mogli uczestniczyć w nim studenci wszystkich roczników. Później zdecydowano, że tak pozostanie w przypadku zagranicznych studentów, natomiast nasi studenci będą mogli brać udział w plenerach od czwartego roku aż do ukończenia ćwiczeń reportażowych. Atelier funkcjonowało przez cały tydzień. Ze względów na dobrą operatywność liczba studentów ograniczała się do trzech. Było to spowodowane wyborem tematu, miejsca i celem, który już na samym początku projektu był określony.

W czasie, gdy wprowadziłem taki sposób pracy realizowałem projekt Lidé olomouckého okresu (Ludzie z powiatu ołomunieckiego). Naturalnie studenci mogli włączyć się do tej pracy. Jeździliśmy do wiosek, zwiedzaliśmy różne fabryki w miastach. Staraliśmy się pracować w każdej miejscowości jak najdłużej nad jednym tematem. Byłem zdania, że wszystko, co zarejestrujemy nie powinno pozostać jedynie dla nas, gdyż nie fotografujemy dla siebie, ale po to, aby wypowiadać się, przemawiać i wywierać wpływ na innych.

Dlatego też zaproponowałem studentom udział w wystawach, które przygotowywano w miejscach, gdzie najwięcej fotografowaliśmy. Tak doszło do wystaw zbiorowych w Mladči, Litovli, Pňovicích, Horní Loděnici i Medlovie, gdzie prace studentów stały się częścią ekspozycji i jednocześnie pozostały w zbiorach wiejskich archiwów. Taka ingerencja w uporządkowane przestrzenie o innym przeznaczeniu, gdzie nigdy się nie wystawiało była nowatorska. Wernisaże były wielkim wydarzeniem dla całej gminy. Drukowano plakaty i zaproszenia na wystawy. Studenci uczestnicząc w wernisażach mieli możliwość nie tylko obserwowania reakcji ludzi, których sfotografowali, ale równocześnie zyskali sposobność jeszcze głębszego zbliżenia się i ich poznania. Mogli jeszcze bardziej przybliżyć się i poznać mentalność wiejskiego człowieka. Spotkać się z nim nie tylko w jego domu, w pracy, ale także w czasie uroczystości.

Dzień z fotografią „wyjazdowego atelier”

Oto ogólny zarys dnia na plenerze. Wstawaliśmy wcześnie rano i wyjeżdżaliśmy autem w teren. Zawsze opracowywałem całodzienny harmonogram wizyt. Fotografowaliśmy aż do wieczora, czasem do późnej nocy (w przypadku dyskotek, bali, ewentualnie innych wiejskich imprez). Wieczory mijały nam na dyskusjach o fotografii. W ciągu dnia znajdowaliśmy chwile, aby dzielić się tym co się nam w danym czasie udało osiągnąć, lub co się nie powiodło. Oceniałem, chwaliłem, upominałem. Analizowaliśmy sposób komunikacji, swoje postawy, napotkane miejsca i możliwości.

Rozmawialiśmy o tym w jaki sposób najbardziej zbliżyć się do ludzi, o czym z nimi rozmawiać, kiedy zacząć fotografować, o skoncentrowaniu się na danym momencie. Jeśli chodzi o większe wydarzenia jak pogrzeb, ślub, zebranie lub pielgrzymkę staraliśmy się być wcześniej na miejscu, aby zorientować się w terenie, poznać głównych bohaterów, przebieg wydarzeń, co prowadziło do zbliżenia, poznania życia ludzi i wczucia się w ich sytuację. Zawsze zwracam uwagę na dyskrecję i wyczucie w intymnych sytuacjach, możliwość nastąpienia wrażliwych sytuacji, i na to jak im zapobiec albo je rozwiązywać. Fotograf powinien być wrażliwy. Musi uwzględnić decyzje fotografowanego, potrafić wyczytać z jego gestów, spojrzeń, ruchów, czy uzyska przyzwolenie na wykonanie zdjęcia. Uczę studentów, aby zwracali uwagę na mało widoczne detale, które charakteryzują człowieka, prowadzą do skrótu myślowego w przekazie fotograficznym – każdy ruch może okazać się istotny, nawet mały palec, pochylona postawa ciała itd. Student musi nauczyć się dostrzegać te wszystkie niuanse.

Jindřich Štreit

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz